W okresie największego rozkwitu muzyki rozrywkowej, czyli przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, powstała niezliczona liczba zespołów, z której część odniosła wielki sukces i zapisała się na kartach historii, a pozostała nie wyróżniła się z tłumu i została przez publikę zapomniana. Pojawiło się również wiele kapel, których twórczość zyskała sympatię krytyków, lecz z jakiegoś powodu, najczęściej po wydaniu debiutanckiego albumu, przestała istnieć. Takich sytuacji w dziejach było wiele i dziś chciałbym Wam przedstawić grupę Bakerloo.
Na fali sukcesów Cream czy Jimi Hendrix Experience, w umysłach dwóch muzyków z miasta Tamworth w środkowej Anglii zrodził się pomysł na blues rockowy projekt. Byli nimi gitarzysta David Clempson oraz basista Terry Poole. Aby zrealizować swój cel, którego rezultatem miały być narodziny pełnoprawnej kapeli, potrzebowali jeszcze perkusisty. Wtedy pojawił się John Hinch. W takim składzie w 1968 roku powstał zespół o nazwie Bakerloo Blues Line (od stacji metra w Londynie). Początkowo muzycy oparli swoją twórczość głównie na bluesie, który przeżywał w tamtym czasie swój renesans. Szybko jednak znudzili się taką formułą i zaczęli eksperymentować. Ich potencjał został szybko zauważony przez Jima Simpsona (przyszłego menadżera Black Sabbath), który zorganizował im występ w bardzo znanej i cenionej w owym czasie audycji Top Gear w Pierwszym Programie Radia BBC.
Grupa zaczęła coraz więcej koncertować, lecz pojawił się problem z obsadą instrumentów perkusyjnych. John Hinch odszedł i trzeba było znaleźć kogoś na jego miejsce. Po tygodniach poszukiwań wybór padł na Keitha Bakera. Wtedy wyruszyli w pierwszą poważną trasę wraz z dwoma lokalnymi grupami Tea and Symphony i Locomotive oraz z zespołem Earth (późniejszym Black Sabbath). W październiku 1968 roku wystąpili również jako support przed koncertem Led Zeppelin w słynnym londyńskim Marquee Club. W połowie 1969 roku skrócili swoją nazwę do Bakerloo i podpisali kontrakt z wytwórnią Harvest Records. Ich pierwszym wydawnictwem był singiel Drivin’ Bachwards/Once Upon a Time, czyli aranżacja Bourrée in E minor J.S. Bacha. Co ciekawe, krótko po wydaniu singla, na rynku pojawił się album Jethro Tull Stand Up, na którym znajdował się utwór Bourrée, również mocno inspirowany dziełem kompozytora.
W grudniu 1969 roku światło dzienne ujrzał pełnoprawny album zatytułowany Bakerloo. Jego producentem był Gus Dudgeon, a większość utworów była autorstwa Clempsona i Poole’a (oprócz Bring It On Home Willie Dixona, i Gang Bang Keitha Bakera). Album promował This Worried Feeling, wolny bluesowy numer, który ukazał światu wielkie umiejętności gry na gitarze Clempsona. Płyta zawierała w sumie siedem pozycji, z których największe wrażenie robiła niewątpliwie ostatnia – Son Of Moonshine – ciężki blues mocno „zakrapiany” elementami metalu i progresji. Według wielu (jak i przeze mnie) uznawaną za najlepszą z całego albumu. Wydawnictwo robi ogromne wrażenie od początku do końca. Od pierwszych dźwięków trzyma w napięciu. Mieszanka blues rockowego grania, która co chwilę wywołuje w odbiorcy inne doznania. Raz pędzi na złamanie karku, raz przytłacza swoim ciężarem, a innym razem daje chwilę wytchnienia. Czuć na tej płycie dryg muzyków do bawienia się bluesem, upiększania jego brzmienia za pomocą elementów charakterystycznych dla innych gatunków muzycznych. Efektem jest bardzo progresywne granie: mieszanka bluesa, hard rocka, metalu, jazzu a miejscami i muzyki klasycznej.
Wydawnictwo zostało bardzo dobrze przyjęte przez krytyków muzycznych. Niestety sprzedaż płyty była niezadowalająca. Ponadto po premierze w zespole pojawiły się problemy. Zgrzyty pomiędzy muzykami doprowadziły do pierwszego rozłamu i w efekcie grupa rozpadła się. Clempson próbował jeszcze reaktywować trio, tyle że z Cozy’m Powellem za bębnami, ale nic z tego nie wyszło. W owym czasie odezwał się do niego Jon Hiseman, który szukał zastępstwa za Jamesa Litherlanda w zespole Colosseum. To sprawiło, że Bakerloo definitywnie przestało istnieć. Terry Poole wraz z Keithem Bakerem utworzyli May Blitz, lecz przed nagraniem debiutu odeszli. Pool dołączył do Grahama Bonda, z którym stworzył wiele znakomitych płyt, a Keith Baker wpierw dołączył do Supertramp, by później wraz z Uriah Heep nagrać genialny album Salisbury. W przyszłości Clempson zastąpił też Petera Framptona w Humble Pie.
Bakerloo było tworem szczególnym. Trzech nieznanych nikomu muzyków nagrało płytę pełną nowatorskich rozwiązań o unikalnym na tamte czasy brzmieniu. Clempson, Poole i Baker przyczynili się również do powstania wielu ważnych albumów innych grup. Bakerloo okazało się być trampoliną, która wyniosła muzyków na kolejny poziom. Szkoda tylko, że nie możemy się przekonać co stworzyliby jeszcze, gdyby ich trio przetrwało dłużej.
Redaktor Portalu Ze Słuchu